O prześladowaniu Murzyna
O prześladowaniu Murzyna
Zdjęcie autora: Stagecoach
Stagecoach
14 sie 2020
2 minut(y) czytania
Rada Języka Polskiego uznała słowo Murzyn za obarczone negatywną konotacją i zaleciła wystrzeganie się jego używania. Nie wszyscy językoznawcy są co do tego zgodni, a mnie wydaje się, że to działanie nieco na wyrost.
Język jest tworem żywym, ewoluuje, a słowa zmieniają znaczenie. Kiedyś choćby słowa kutas czy pierdolić nie miały negatywnej konotacji, a dzisiaj uważamy je za wyrazy brzydkie czyli wulgarne. Dorotka kiedyś była określeniem prostytutki, a dziś nikt nie ma takich skojarzeń. Wydaje mi się, że murzynowi czy Murzynowi może być najbliżej do Alfonsa, które to szlachetne imię założyciela zakony redemptorystów pod wpływem sztuki Aleksandra Dumasa syna Pan Alfons zaczęło być używane jako określenie sutenera. Murzyn też był neutralny. Jest też rozróżnienie między murzynem pisanym małą literą i Murzynem pisanym dużą. Ten mały murzyn to potocznie ktoś od czarnej roboty, ten duży jest określeniem rasy. Trochę podobnie jak Żyd - nazwa narodowości i ten z powiedzenia, pożycz, nie bądź żydem, względnie staropolski żyd czyli kleks. Dziś już się kleksów nie robi. Możliwe jednak, że Murzyna czeka los Kacapa czy Szwaba, czyli obraźliwych określeń naszych sąsiadów.
Rzeczywiście jednak obecnie chyba mamy w tym coś w rodzaju poprawnościowej kalki kulturowej, to znaczy przeniesienia znaczenia dawnego nigger określającego czarnucha w Ameryce. Właśnie jednak czarnucha, który i u nas jest obraźliwy. Może się jednak Murzyn obroni, bo jest dość wygodną nazwą dla czarnoskórych mieszkańców Afryki. Ogólnie jednak można obserwować zacieranie się słownictwa związanego z rasami i dzieje się to nie tyle w ramach walki z rasizmem, co z mniejszej wagi, jaką obecnie przywiązujemy ogólnie do koloru skóry.
Przytoczę jednak zdanie, które kiedyś mój ojciec zadał mi do napisania w ramach ćwiczeń ortograficznych. Było tak charakterystyczne, że pamiętam do dziś, brzmiało: na trotuarze leżał Murzyn, który tarzał się i rzucał jarzynami w idących chodnikiem przechodniów. Zdanie miało swoją niewątpliwą wartość dydaktyczną, ale też niechcący obrazowało stosunek pokolenia urodzonego przed wojną do Murzynów jako takich. Sam nie uważam Murzyna za słowo obraźliwe, ale jakieś tam negatywne konotacje ono posiada.
Podobno też martwią się obywatele polscy o nazwisku Murzyn. Jest ich podobno sporo i głupio się im może być teraz przedstawiać. Co do nazwisk, to istnieje możliwość ich zmiany. Było tak z dość często spotykanym nazwiskiem Fiut. Na marginesie w slangu amerykańskim używane jest słowo johnson na określenie męskiego członka. Nie słyszałem jednak o zmienianiu tego dość popularnego w Stanach nazwiska. Może trochę jest tak z Murzynem jak z powiedzeniem na kobietę baba. Niby nie obraźliwie, ale nieelegancko.
O kształcie języka, a zwłaszcza słownictwie decyduje nie tyle jakieś ciało akademickie, a uzus, czyli powszechność używania. W tym względzie język bywa niepoprawnie demokratyczny. Efekty zaobserwujemy więc za jakieś dziesięć, dwadzieścia lat. Przekonamy się, czy Murzyn nadal będzie Murzynem.
Dodaj komentarz