Została tylko skóra
Została tylko skóra
Zdjęcie autora: Stagecoach
Stagecoach
13 sie 2021
4 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 14 sie 2021
Paweł Kukiz stał się w ostatnich dniach obiektem takiego hejtu, jakiego nie doświadczył chyba żaden z naszych polityków, choć przecież ich, zwłaszcza Tuska, nie oszczędzano. Jedni powiedzą, że sobie zasłużył, inni zaczną go żałować. Ja powiem, że jak soczewka skupił w sobie całą bezsilną nienawiść wobec aktualnie rządzących. W niedawnej sytuacji sejmowej winni byli głównie marszałek Witek i poseł Suski, w istocie jednak uparty jak Katon Starszy prezes Kaczyński. Opozycyjne wkurzenie zogniskowało się jednak na Kukizie.
Nie byłem nigdy punkiem, ale Skóra była kiedyś jedną z moich ulubionych piosenek. Późniejsze buntownicze produkcje Kukiza już do mnie nie trafiały, zresztą jak wszystkie coraz wulgarniejsze protest songi innych wykonawców. Skóra jednak była świetna.
Kiedy Kukiz zdecydował się kandydować na prezydenta byłem bardzo sceptyczny, ale ostatecznie okazał się jedyną dla mnie sensowną opcją. Nie przekonywał mnie ani Komorowski, ani Duda, więc został mi Kukiz jako symbol niezgody na podział Polski między PiS i PO. Od lat szukam tej trzeciej siły. Złudzeń nie miałem, ale głosując na Kukiza dałem wyraz swojemu niezadowoleniu z naszej politycznej dwubiegunowości. Co więcej, zagłosowałem na Kukiz15 w wyborach parlamentarnych. I tym razem bez entuzjazmu, a z wymienionych wyżej powodów. Potem Kukiz tracił już moje poparcie, bo nic specjalnie sensownego nie robił. Podobnie jednak jak on jestem za jowami, nie podoba mi się partyjniactwo i nie ma mojej zgody na korupcję, polityczną też.
Gwiazda Kukiza jednak stopniowo przygasała, aż przyszło do sejmowego głosowania nad ustawą tzw. lex TVN. Właściwie nie tyle nad samą ustawą, co nad wnioskiem o odroczenie posiedzenia zgłoszonego przez niedawnego sojusznika Kukiza Władysława Kosiniaka Kamysza. Wniosek był majstersztykiem parlamentarnym i uzyskał większość ku ogromnemu zaskoczeniu posłów opcji rządzącej. Można się było spodziewać reasumpcji, ale wyglądało na to, że nie ma ona szans ze względu na nieobecność dwóch posłów PiS. I tu właśnie objawił się Kukiz ze wsparciem dwóch swoich kolegów. Otóż nagle zmienili zdanie, zasłonili się pomyłką i zagłosowali odmiennie niż poprzednio. Sejmu nie udało się zerwać. I tu proste skojarzenie z posłem Sicińskim, którego veto zerwało sejm w roku 1652. Sytuacja była jednak odwrotna, Siciński sejm zerwał, Kukiz sejm uratował. Gdybyż tak żył w czasach Sicińskiego. Odsunięcie w czasie głosowania nad lex TVN może by i nic nie zmieniło, choć czas wszystko zmieniać lubi. Prawdopodobnie postawiłoby w trudnej sytuacji KRRiT, która musi do końca września coś zrobić z koncesją dla TVN24. Zdaje się, że z tego powodu prezes Kaczyński tak uparł się przy głosowaniu w tym, a nie innym terminie. Później Kukiz za lex TVN zagłosował. Tłumaczył, że zawsze był za repolonizacją mediów, jakby zupełnie nie biorąc pod uwagę układu, w którym pod przykrywką repolonizacji media mogą być przejmowane przez opcję rządzącą. Niby chciał się obwarować odsunięciem od możliwości wykupywania udziałów w mediach przez spółki skarbu państwa, ale to pewnie dałoby się jakoś obejść.
Słowa Kukiza przyjmuję za dobrą monetę. Jego decyzja raczej nie była spowodowana chęcią jakiegoś tam zysku. Chyba naprawdę myślał i myśli, że coś uda mu się w ten sposób osiągnąć. Osiągnie zapewne tyle, ile osiągnęli wchodząc w spółkę z Kaczyńskim Giertych, Lepper i ostatnio Gowin. Zostanie przeżuty i wypluty. Odwrócą się od niego dawni przyjaciele, nowych nie zyska. Za głupotę się płaci. Niewątpliwie jednak Kukiz przez pewien czas ponownie zaistniał, od niego zaczęły niemal zależeć losy Rzeczpospolitej. Artyści lubią być w centrum zainteresowania i może to główna przyczyna postępku Kukiza? Artyści jednak też mają w sobie jakiś pierwiastek samozniszczenia i Kukiz właśnie z tego pierwiastka zaczerpnął.
Skojarzył mi się Kmicic, którego książę Janusz Radziwiłł przekonał do swoich racji, w efekcie czego Jędruś rozniósł na szablach bunt radziwiłłowskich wojsk. Kmicic był przekonany, że postępuje słusznie i dopiero rozmowa z Bogusławem Radziwiłłem otworzyła mu oczy. Z kim powinien pogadać Kukiz? Wierzę w jego uczciwość i szlachetne intencje, każdemu może się zdarzyć chwilowe zaćmienie, ale może to jednak nieuleczalna głupota?
Chwilową głupotą można by określić pomyłkę w pierwszym głosowaniu. Musiałaby być to jednak zbiorowa głupota, bo zagłosowało ich trzech. Myślę więc jednak, że głupie było tylko to tłumaczenie. Jak Kukiza nasz współczesny Radziwiłł przekonał do zmiany zdania, to na razie tajemnica. Może wizją odrodzenia monarchii? Najwyraźniej uznał Kukiz Kaczyńskiego za zbawcę narodu. Chyba jednak konsekwencji nie przewidział. Został objęty infamią jak Kmicic i jak piorunochron zbiera wszystkie gromy ciskane dotąd na Kaczyńskiego i PiS.
Ta wściekłość ma swoje uzasadnienia. Przede wszystkim wielu chciało traktować Kukiza jako postać przypominającą Don Kichota. Buntownika, kontestatora, kogoś, kto przeciwstawia się każdemu autorytaryzmowi i nie wchodzi w układy z partyjniakami. Ci poczuli się oszukani, zawiedzeni, zdradzeni. Jak to możliwe, że ktoś taki jak Kukiz zagłosował za ustawą godzącą w wolność mediów? Po prawdzie to chyba Kukiz TVN-u nie lubi, więc nie miał skrupułów. Taka postawa wywołałaby oczywiście negatywne reakcje, ale stało się coś jeszcze. Otóż głosując w pierwszym głosowaniu za odroczeniem posiedzenia sejmu, Kukiz obnażył słabość rządzących. Okazało się, że Zjednoczona Prawica nie ma sejmowej większości. Niektórzy już odtrąbili koniec PiS, klęskę Kaczyńskiego i odkorkowali szampana. Kukiz jednak nagle zmienił front i tę obnażona nagość osłonił sobą jak listkiem figowym. W jednej chwili tryumf zamienił się w porażkę. To rzeczywiście wkurzające. Nie lubię hejtu, ale sam się Kukiz na niego wystawił.
Co będzie dalej? Kojarzenie przypadku prezydenta Adamowicza nie jest, niestety, pozbawione podstaw. Szaleńców nigdy nie brakuje. Jeśli jednak nie dojdzie do jakiegoś koszmaru, to i tak znoszenie takiej nawałnicy nienawiści zapewne nie jest łatwe. Kukiz wydaje się być stracony. Nie znajdzie już sobie miejsca w polityce, może jeszcze trudniej będzie mu wrócić na scenę. Uważam, że popełnił błąd i będzie już z tym błędem musiał żyć. I to chyba nie będzie radosne.
Dodaj komentarz